Zachęcamy do lektury wyboru wierszy Dawida Majera.
SELF COACHING
Te myśli wieczorem oraz nad ranem – najlepsze serce rozpiętości
skrzydeł sen i jawa – to najważniejsze myśli – zapisuj je.
Szybowanie oraz dryf budują przestworza i oceany. Przestrzenie
potrzebują drobin mimowolnych, aby się rozpoznać i określić –
chmur, planktonu, gwiazd albo liści na wietrze.
Widok z twojego okna, rozpościerający się na zbocza winnic
w South Woodchester z lewej, grzbiet Amberley z prawej
oraz dolinę Stroud pośrodku, to najważniejsza ściana.
Umacniaj ją w zapatrzeniu, aby się nie zasiedzieć w tym domu,
którego właścicielka toleruje twoje nocne stukanie w klawiaturę
oraz wódkę w każdy ostatni piątek miesiąca. I żeby tylko.
Grunt to dyscyplina, dzięki której jesteś samotny, skupiony
i bezpieczny. Tu nie potrzebujesz piosenek, które przez lata
weszły ci w krew.
Słuchaj wyłącznie muzyki ci nieznanej i instrumentalnej.
Skup się na sonorystyce, glosolalii.
To dobrowolna dywersja, sanatorium. Tutaj się rozpierzcha
twoja niewidzialna armia.
Tu anulowane są czcze wojny, a zaczyna się prawdziwa,
w której jesteś samotny, skupiony i wolny.
Wszystko, co zostaje użyte przeciwko tobie, obracaj na swoją korzyść.
Wszystko, co działa na twoją korzyść, ujeżdżaj – tak powstały żagle,
tak powstały okrągłe stoły.
Wraz z zamknięciem jednych drzwi, otwierają się przed tobą kolejne.
To banał, ale zbawienne okazać się mogą przychylność przypadków
oraz pociąg do obcych miejsc.
Bywa, że w wannie wypełnionej do połowy wodą utopić się jest łatwiej
niż w oceanie. Nurkuj w tym, co cię unosi, i nurkuj, nurkuj głęboko –
na przekór głębinie – najgłębiej jak to możliwe.
Wyporność. Uwierz z całych sił w siłę soli
swych łez. Sól podbija ciśnienie.
Avening, 5.08.2018, Nailsworth, 18.02.2019
PIERWSZA MASZYNA DO PISANIA
Mała, czarna, niemiecka. Z międzywojnia. Zastanawia mnie jej nazwa: Continental.
To ironia z tytułu wielkości, czy z racji tego, że wespół z walizką w komplecie
stanowiła sprzęt dla reporterów w biegu?
Była lekka, w podróży stanowić musiała znakomitość.
Udało mi się ją zreaktywować, co należy uznać za wyczyn.
Dostałem ją od Magdy G., w wieku lat 16-tu, gdy narodziłem się w pisaniu.
Był to również znak, aby poczuć styl, wyobrazić sobie siebie. Koniecznie
w sztruksach i w kurtce jeansowej.
Istniały jeszcze taśmy z tuszem do maszyn do pisania.
Pierwsze wiersze przepisywane z zeszytu oraz te wszystkie rękopisy,
pisane impulsywnie oraz gęsto. Najwcześniejsze pochodziły z pierwszej klasy liceum.
Radio nocą, Jim Morrison, Apollinaire i Rimbaud.
Ginsberg zmarł w roku millenium Gdańska, a rok wcześniej
swój pierwszy wiersz napisałem o dziewczynie o imieniu Ewa,
która jako jedyna z klasy, oprócz mojej osoby, trzy lata później
oblała maturę.
Tak, musiałem ją dostać od Magdy G., tym bardziej,
że była jej wielkości i chyba należała do jej babci.
Te wszystkie rękopisy, trzymane latami w wielkich, żółtych kopertach,
wymieszane z maszynopisami, muszlami i gołębimi piórami.
To było jeszcze w czasach, gdy używało się peerelowskich, dużych i
ciężkich maszyn do pisania, ale że ta była z dwudziestolecia międzywojennego,
drobna i niemiecka. Był to gest podobny do założenia parki Bundeswehry z demobilu,
zresztą parkę Bundeswehry mam do dziś i noszę ją na sobie już od ponad ćwierć wieku.
Nigdy nie była łatana, zakupiłem ją używaną, dziewięć lat po upadku muru berlińskiego.
Nie pamiętam dokładnie jak długo używałem czarnej maszyny do pisania Continental,
wiem zaś jednak, że zaraz po niej dostałem maszynę marki Mercedes, dużo większą
i piękną ogromnie w swojej bezużyteczności –
tej nie dało się już zrekonstruować. Cóż – pełniła rolę mebla, służyła za balast
dla półek z książkami obok starych gazet. Prezent od wujka, cinkciarza z Węgier.
Teraz, pisząc i publikując, zapomniawszy większość autentyków, nie dbając zupełnie
o styl analogowy, wspominam wagary w czytelniach i czytanie przy świetle latarni
za oknem, po nocach, przy odpowiednim ustawieniu żaluzji.
Czterdzieści dwa lata – wiek mgieł, wiek déjà vu. Którędy?
Gdańsk, Gloucester, 1998-2023
WIELKA KSIĘGA TWARZY
Jest interaktywna. Czyta ciebie tak jak dasz się przeczytać.
Przeczytasz dasz się tak jak się wmontujesz i zalogujesz.
Cyberprzetrzeń nie ma ścian, sufitu i podłogi. Jej obywatele
nie mają dowodów tożsamości, obywatelstwa i narodowości.
Nie jest też ciałem samym w sobie. To transcendentna immanencja,
immanentna transcendencja. Śni ci się telepatycznie, czy jesteś zalogowany,
czy też nie.
Czy można nie być zalogowanym? Czy można nie być zarejestrowanym?
Ostatecznie istnieją informacje, lecz tożsamość to rzecz względna.
Plankton profili. Logotyp jest i sensualny i logiczny.
Tło ma niebieskie.
Czcionka to chmura pełna życia, dlatego biała jest jak pustka
i pisana z litery małej.
Nie pozostanie nic, co zarysowuje i rysuje się
w Wielkiej Księdze Twarzy.
Maski były i są przynajmniej wymienne,
zaś to jest zestaw, to otwarty komplet
zapominanych min.
Gloucester, 15.02.2023.
TO PO PROSTU BRAK
Sławkowi Płatkowi
Paul Valéry uważał, że słowo czas jest nieprecyzyjne.
Ja zaś myślę, że każde słowo jest nieprecyzyjne
w zależności od kontekstu, lecz nie w tym rzecz.
Ostatecznie piękne pustosłowie i bezsens po prostu są,
a to jest brak rzeczywiście. Brak w istocie.
To jest nic, przedmiot, kartka z drukiem do użycia i w użyciu
gdziekolwiek i jakkolwiek, lecz bez najmniejszego znaczenia.
Wyważanie otwartych bram Valery’ego i Ashbery’ego,
którzy jeszcze je wyważali, bo były jeszcze bramami,
choćby nawet i pozornie, ale przez to właśnie były –
gotowe albo możliwe do wyważenia, więc można było je
wyważać pięknie, imponująco i do rzeczy. A tu, o, cytuję:
Kim jestem? – niepotrzebne pytanie, żadna odpowiedź
nie będzie tak pojemna i gęsta, jak brak. Koniec cytatu.
Tak więc, wracając, myślę, że to książka napisana o tym,
że nie masz nic do powiedzenia. Autotematyzm próżni,
po prostu. Bez problemów nauczysz się z tym żyć, ale
czy funkcjonować?
Gloucestershire Hospital, 10.12.2022
Wybór i redakcja: Cyprian Kraszewski
Grafika: Zdjęcie papierowych masek, autorka: Polina Kovaleva, za: Pexels.com [link], licencja: Creative Commons Zero (CC0).